Kiedy byłem małym chłopcem

Kiedy byłem małym chłopcem …

 
Jako dziecko nie wiedziałem, co to nuda. Zawsze miałem wiele pomysłów na to, by się nie nudzić. Bardzo lubiłem przeglądać książki, a szczególnie świerszczyki. Nawet nieźle sobie z tym radziłem, bo jak byłem mały dłonie miałem w miarę sprawne. Bez problemu także bawiłem się różnego rodzaju autkami, potrafiłem je nawet ustawić w kolejce jeden za drugim. Początkowo próbowałem robić to rękoma, co sprawiało mi dużo problemów, ponieważ z wiekiem atetoza, (czyli mimo wolne ruchy nie zależne ode mnie) zaczęły się nasilać w kończynach górnych. Więc spróbowałem tę samą czynność zrobić stopami. Wychodziło mi to znacznie lepiej, niż dłońmi. I tak, od tego momentu zacząłem już wszystko robić stopami: układać różnego rodzaju klocki, puzzle o różnej wielkości itp. Wraz z tym jak rosłem, rosły ze mną moje zainteresowania:-). Mamie czasami brakowało pomysłów, żeby mnie czymś zająć, żebym jej nie marudził. Zdarzało się, że tarłem stopą ziemniaki na placki ziemniaczane lub szare mydło. Pamiętam to jak dziś, jaka to była dla mnie frajda
Najgorsza chyba była zima. To fakt, że na brak towarzystwa nie mogłem narzekać, bo ciągle ktoś wpadał z kolegów. Harmider, jaki panował w domu, był wręcz nie do opisania. Podziwiam mamę jak ona wytrzymała ten „nalot dzieci”, ale widziała, że jestem wtedy w swoim żywiole.  
            Po zimie zawsze przychodzi wiosna. Mogłem już wychodzić z domu, bawić się w piaskownicy z rówieśnikami. Potrafiłem tam przesiedzieć cały dzień. Kiedy moi rówieśnicy budowali babki i zamki z piasku, ja strzelałem kamieniami ze szpadelka Pewnie wielu z Was zastanawia się, w jaki sposób to robiłem? Mhy… Mama zawsze kupowała mi szpadelek, który miał rowek na rączce. Kładłem go na polanku lub jakiejkolwiek deseczce, na rowku rączki wkładałem kamyk i uderzałem piętą z taką siłą, że kamienie często waliły sąsiadom po oknach . Za takie zabawy zawsze opierdziel zbierali moi koledzy, bo jak chłopak, który ma niepełnosprawne ręce może rzucać kamieniami po oknach?!
Mimo swojej niepełnosprawności nie byłem odizolowany do swoich rówieśników. Od kiedy dostałem chodzik, na którym sam mogłem się poruszać zacząłem wychodzić do ludzi i zaprzyjaźniać się z nimi. Wierzcie mi… początki były naprawdę bardzo trudne, bo dopóki się nie przekonali, wewnętrznie przełamali, że jestem tylko fizycznie niepełnosprawny to byłem na każdym swoim kroku odtrącany i dyskryminowany. Jednak moja determinacja i samozaparcie doprowadziło do tego, że ludzie z mojego otoczenia zaczęli przekonywać się, że jestem taki sam i myślę tak samo jak oni.
Od kiedy przełamałem tą barierę, zaczęło żyć mi się znacznie lepiej, wręcz normalnie.  Wydaje mi się, że nie ominęło mnie wiele. Bawiłem się z nimi we wszystkie możliwe zabawy, nawet grałem w piłkę nożną.  
Ale żeby nie było za kolorowo to też nie brakowało osób, które mnie nie akceptowali wręcz przeciwnie robili wszystko żeby mnie upokorzyć. Naśmiewali się, wyzywali, bili, a nawet pluli w twarz, ale nawet to potrafiłem im wybaczyć. Te przeżycia spowodowały, że stawałem się, co raz silniejszy psychicznie.  
 
Przycisk Facebook "Lubię to"
 
Partnerzy
 
9/LKS Vitrum Wola Uhruska Mój fanpagce
 
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja